Drogie Siostry i drodzy Bracia!
Mija kolejny rok i po raz kolejny Kościół mówi o zmartwychwstałym Chrystusie. W Kościołach zachodnich obecny jest jeszcze zwyczaj okrzyku „Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!”, który w poranek wielkanocny zastępuje zwrot „Dzień dobry”.
Wielkanoc porównywana jest niekiedy do hucznego i radosnego świętowania Nowego Roku, kiedy to żegnamy to, co stare i przemijające, a witamy to, co nowe i ekscytujące. Zanim jednak ewangeliczna opowieść o Jezusie skończyła się happy endem, to wcześniej była historią odrzucenia, cierpienia i rozpaczy. Grób Jezusa był końcem Jego życia i działalności, zanim stał się miejscem Jego ostatniego triumfu. Będąc w ciągłym ruchu i rutynie, staliśmy się niewrażliwi na tę trzydniową pauzę pomiędzy słowami wyznania wiary: „umęczon, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion” a „zmartwychwstał”.
Zwycięstwo nad śmiercią to najbardziej zaskakująca, najgłębsza i najbardziej paradoksalna tajemnica życia. Dopiero całkowicie tracąc to, co stare możemy zyskać to, co nowe. Chrystus, doświadczając śmierci i piekła, zdobywa nad nimi władzę. Chrześcijanin nie lekceważy więc cierpienia, śmierci i rozpaczy, ponieważ przez nie może dostrzec głęboką i szczerą nadzieję oraz nowe życie.
mgr teologii Mateusz Jelinek